Strona główna Metodyka Prawo i nowe technologie – nieustannie wpływowe w bibliotekach

Prawo i nowe technologie – nieustannie wpływowe w bibliotekach

Ścieżka: Nowe technologie na lekcjach języka polskiego
Kamil Śliwowski
Autor: Kamil Śliwowski

Prawo autorskie potrafi być nudne, czasem nawet przerażające. Nie tylko z racji na skojarzenia z restrykcjami, ale również ze względu na swoje skomplikowanie, z którym spotykamy się na co dzień, w sieci, w bibliotekach, w szkołach. Często utrudnia, zarówno autorom, jak i odbiorcom poczucia się bezpiecznie i pewnie w sieci.

Prawo i nowe technologie – nieustannie wpływowe w bibliotekach

Kiedy tylko dodamy w tym samym zdaniu „prawo” oraz „nowe technologie” albo „internet” otrzymamy jeszcze bardziej wybuchową mieszankę. Tymczasem dla bibliotek oba zagadnienia są elementem równie naturalnym co same książki. Od kiedy istnieją, zajmowały się negocjowaniem praw pomiędzy autorami a odbiorcami kultury oraz poszukiwaniem najlepszych rozwiązań na przechowywanie i upowszechnianie tekstów. Dziś, kiedy forma bardzo szybko się zmienia, również biblioteki stają przed wyzwaniem wprowadzania nowości w swojej ofercie i poszukiwania rozwiązań dla problemów prawnych i wyzwań technologicznych. Zacznijmy od prawa autorskiego, trzech różnych sposobów korzystania z utworów i tego, jak każdy z nich współgra z technologiami ważnymi dla bibliotekarzy.

Domena publiczna, czyli biblioteczna „klasyka”

Jeśli chcemy przeczytać książkę za darmo wystarczy wybrać się do biblioteki. Jeśli chcemy skorzystać z jakiegoś utworu za darmo, w dowolnym, nawet komercyjnym celu musimy upewnić się że mamy do tego prawo np. zgody autorów, posiadaczy praw, odpowiednią licencję lub wykorzystać utwór, który nie jest już chroniony. Najłatwiejsza jest ostatnia opcja czyli skorzystanie z domeny publicznej. Są to materiały, do których wygasły już majątkowe prawa autorskie lub nigdy nie były to utwory chronione (np. treść ustaw). Prawa majątkowe trwają całe życie autora oraz 70 lat po jego śmierci (kiedy należą do jego spadkobierców). Po tym czasie rozpoczyna się drugie życie utworu, w którym stają się on dobrem wspólnym. Można korzystać z niego ponownie, wydawać bez ponoszenia opłat z tytułu praw autorskich lub konieczności uzyskiwania zgody autorów (archiwalne nagrania Chopina i twórczość Janusza Korczaka może dziś wydać każdy). Należy jednak pamiętać o prawach do wykonania: choć same dzieła Mozarta znajdują się w domenie publicznej, to wykorzystanie współczesnego nagrania wymaga zgody jego wykonawców. Korzystając z utworów z domeny należy pamiętać o podpisywaniu ich nadal informacjami o autorach (czyli uszanować ich prawa osobiste). Bez domeny publicznej (zwłaszcza) biblioteki cyfrowe świeciłyby pustkami, a wielu twórców musiałoby bardzo ostrożnie podchodzić do każdej historycznej inspiracji, z której chcieliby skorzystać. Na szczęście, instytucje kultury i edukacji coraz lepiej rozumieją jej wartość i publikują takie utwory ułatwiając ich ponowne wykorzystanie. Najlepszym przykładem są Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/), cyfrowa biblioteka szkolna, która na stronie i poprzez aplikację mobilną, ułatwia wszystkim korzystanie z klasyki literatury, w taki sposób, jaki jest najwygodniejszy dla wielu współczesnych, młodych czytelników. Na skalę światową i w obszarze sztuki oraz muzealiów podobnym przykładem jest Google Art Institute https://www.google.com/culturalinstitute/) i Art Genome Project https://www.artsy.net/categories). Pierwsze integruje i w atrakcyjny sposób prezentuje zasoby muzeów i galerii z całego świata (z Polski m.in. Zamku Królewskiego, Muzeum Historii Polski) i prezentuje je np. według dominujących kolorów lub tego, jak blisko jest użytkownik od muzeum, w którym znajduje się jakiś obraz. Drugi tworzy zupełnie nową klasyfikację obrazów, która ułatwia ich wyszukiwanie i rozpoznawanie autorów czy stylu np. za pomocą fragmentu zdjęcia z telefonu komórkowego. Takie innowacje są możliwe w dużej mierze dzięki brakom ograniczeń prawnych dla utworów znajdujących się w domenie publicznej.

W domenie znajdują się również utwory współczesne, które znalazły się tam w wyniku specyficznych praw lub decyzji żyjących autorów. Na przykład przepisy dot. tworzonych ze środków federalnych utworów w USA sprawiają, że cała „twórczość” Narodowej Agencji Kosmicznej NASA jest w domenie i można korzystać z niej całkowicie za darmo. Niektórzy autorzy również decydują się na uwolnienie w ten sposób swoich utworów jeszcze za swojego życia. Dla nich stworzony został mechanizm Creative Commons Zero, dzięki któremu odbiorcy np. fotografii w serwisie Pixabay.com, mogą korzystać z nich bez absolutnie żadnych ograniczeń (autorzy nie wymagają nawet podpisywania kopii ich utworów).

Autorskie ustawienia, czyli licencje Creative Commons

W odróżnieniu od automatycznej ochrony prawnej każdego utworu, o której piszę dalej, wolne licencje, takie jak na przykład Creative Commons, skupiają się na tym, co autorzy pozwalają robić odbiorcom ze swoimi pracami, nie zaś czego zabraniają. Różnicę tę najlepiej ilustruje podstawowy podpis wolnych licencji brzmiący „pewne prawa zastrzeżone” ( podczas gdy typowa tzw. nota Copyright, którą można spotkać w książkach i stopkach stron WWW brzmi „wszystkie prawa zastrzeżone”). Autorzy korzystający z licencji CC (i podobnych) pozostają posiadaczami praw autorskich osobistych i majątkowych, lecz za pomocą kombinacji kilku warunków określają licencję – prostą informację o tym co wolno, a czego wymaga się podczas korzystania np. z książki czy zdjęcia.

Creative Commons zostało zaadaptowane jako podstawowe rozwiązanie prawne m.in. przez projekt Wikipedia oraz wiele instytucji rządowych na całym świecie (m.in. informacja publiczna duńskiego rządu, Bank Światowy, środki w programach operacyjnych Unii Europejskiej i konkursy polskich Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Podobnie jak domena publiczna zasila biblioteki, tak licencje zasilają edukację, komunikację i promocję w sieci. Trudno sobie wyobrazić pisanie bloga czy tworzenia materiałów promujących wydarzenia w bibliotekach bez wykorzystania zdjęć i wideo na wolnych licencjach ze stron, takich jak Pixabay.com ...

Aby przeczytać dalszą część artykułu,